18:39

DWÓR CIERNI I RÓŻ - SARAH J MAAS



Tytuł : Dwór Cierni i Róż


Autor: Sarah J Maas




„Nie wstydź się nawet przez chwilę robienia tego, co przynosi ci radość”




Na kocioł, ja nie wstydzę się tego, że Dwór Cierni i Roż stał się jedną z moich ukochanych serii.

Gdyby ktoś powiedział mi podobną rzecz przed przeczytaniem książki pewnie kazałabym mu puknąć się w czoło 😉







Jak cudownie dać się tak miło zaskoczyć ACOTAR to prawdziwa petarda! 





Literatura New Adult może się znudzić. Szczególnie czytelnikowi, którego nastoletnie lata minęły i sporo się owej w życiu naczytał. Książki te jeśli dobrze napisane potafią jednak w niesamowity sposób rozbudzić naszą wyobraźnię, pozwalają nam przeżyć miłosne uniesienia i oczywiście ratować świat z młodymi bohaterami. Co powinna mieć powieść, żeby wybić się w gąszczu podobnych, nie oszukujmy się, dość schematycznych książek? O to możemy zapytać Sarah J Maas. Ta książka jest o niebo lepsza od „Szklanego tronu”, jestem pod ogromym wrażeniem jak autorka rozwinęła swój styl pisania od tego czasu,  i na kocioł – jak ta książka wciąga!  Jest to również preludium przed drugą częścią trylogii, która bez dwóch zdań wymiata.



 Fabuła:



"Siedem Dworów Prythianu, każdy z własnym księciem, każdy groźny na swój niepowtarzalny sposób. Oni nie są zwyczajnie potężni. Oni stanowią potęgę."



Są książki które zatopią Was w swoim baśniowym, tajemniczym i niebezpiecznym świecie po same brzegi.  Ta zanurzy Was w Kotle.  Postaram się jedynie zaRHYSować 😉 Wam fabułę, żebyście sami mogli przekonać się na własnej skórze co potrafi Sarah J Maas.

Witajcie w niebezpiecznym Prythianie rządzonym przez nieśmiertelnych i poteżnych Fae, kraina ta od południa otoczona jest murem, za którym na marnym skrawku lądu żyją śmiertelnicy (my śmiertelni, biedni ludzie zawsze mamy najgorzej!)

W książce występuje narracja pierwszoosobowa, a całą historię poznajemy oczami Feyry , dziewietnastoletniej dziewczyny, która ma w życiu lekko mówiąc przerąbane.

Muszę uczciwie przyznać, że do książki zabierałam się bardzo topornie , początek szedł mi mniej więcej tak dobrze jak Voldemortowi bycie słodziakiem.








No dobra, nawet jemu wychodziło to lepiej niż mi . Dlatego nie zniechęcajcie się i dajcie historii się rozwinąć, a zapewniam was, że nie pożałujecie. Feyra jest jedyną żywicielką swojej rodziny, składającej się  jeszcze z dwóch sióstr i ojca. Pewnego dnia dziewczyna wybiera się na polowanie i rani śmiertelnie ogromnego wilka, który okazuje się nie być wcale takim zwykłym wilkiem, lecz Fae w wilczej skórze. Niestety (bądź stety ) dla Feyry pomiędzy krainami śmiertelników, a Prythianen istnieje traktat, który ogólnie rzecz ujmując mówi o tym jak nie wchodzić sobie w drogę i żyć w pokoju. Istnieje też jeden pechowy dla dziewczyny punkt owego traktatu, za zabicie Fae trzeba oddać własne życie.

„Nie zdążyłam jednak nic powiedzieć, bo nagle przed chatą zagrzmiał czyjś ogłuszający ryk. Drzwi wejściowe gwałtownie się otworzyły i do środka wpadły tumany śniegu. Na progu stał olbrzymi, warczący złowrogo stwór.”

***

„– Jakiego zadośćuczynienia wymaga Traktat?

– Życie za życie – odparł stwór, nie odrywając wzroku od mojej twarzy. – Każdy niesprowokowany atak człowieka na jednego z fae wymaga zapłaty w postaci ludzkiego życia.”

    Od tego momentu zaczyna się zabawa. Więc zróbcie zapas jedzenia i picia, a najlepiej ustawcie budzik żeby nie zapomnieć jeść bo, Sarah J Maas porwie was na przygodę od której nie będziecie w stanie się oderwać. Nasza bestia zabiera bohaterkę do swojego dworu po drugiej stronie muru . Dwór Wiosny (bo taka nosi nazwę) jest jednym z siedmiu dworów Prythianu i od razu zdobył moje serce, pani Maas zauroczyła mnie opisami i tajemiczą klątwą ciążącą na dworze , bo zapomniałam wspomnieć że wszyscy mieszkańcy Dworu Wiosny noszą na twarzy maski, których nie mogą zdjąć.  Jest tajemnica, intryga, i wątła nić uczucia która rodzi się między bohaterami nienawidzących się ras.









Bohaterowie:



Feyra – mamy tu heroine z krwi i kości. Polubiłam ją bardziej niż Celaene ze Szklanego Tronu. Celaena czasem zachowuję się jak ja w gimnazjum, czyli trochę emo 😉  Feyra jest bardziej ludzka. Odważna, mądra, samodzielna podobało mi się, że kiedy popełniała błędy od razu brała się do działania żeby je naprawić.  Jest zdolna do największych poświęceń w imię czegoś co kocha. Jest to też bohaterka która wie, że jeśli sama czegoś nie zrobi – nie ma co liczyć na innych. Nie sposób się z nią nudzić i jej nie kibicować.



Męscy bohaterowie - nie oszukujmy to oni w znacznej części robią robotę w tej książce Mamy Tamlina złotowłosego księcia fae o temperamencie bestii, Luciena ze swoimi ognistymi włosami i ciętym językiem, Rhysanda tajemniczego, księcia cieni.  Obok żadnego z nich nie da się przejść obojętnie, Sarah J Maas bardzo dobrze wie jak wykreować męskie postacie, tak żeby zawróciły w głowie. To nie są ładne góry mięśni, każdy z nich ma swoją historię, swoje zalety i wady, boryka się z własnymi demonami. Ja jako, że od zawsze należę do #teamyennefer mam słabość do fiołkowych oczów. Wy przekonajcie się sami który z bohaterów skradnie wasze myśli i serca.



Potwory- mamy tu całą masę  świetnych potworów.  Widać tu inspiracje baśniami i legendami,  świat Maas jest cudownie dopracowany w każdym szczególe. Dajmy na to takiego Suriela nie jest bezmyślnym stworem, wokół niego jest cała otoczka i historia, dowiemy się gdzie go znaleźć, jak złapać, co potrafi, jak się z nim obchodzić. Scena kiedy Feyra z nim rozmawia jest rewelacyjna. Nic tylko w przyszłości czekać na osobną serię - fantastyczne potwory i jak je znaleźć w wersji Sarah J Maas 😃.



Inspiracje:



"Niech Kocioł cię ocali. Niech Matka ukoi cię w swoich objęciach. Oby dane ci było przekroczyć wrota i odetchnąć nieśmiertelną krainą mlekiem i miodem płynącą. Nie lękaj się zła, nie odczuwaj bólu. Odejdź w pokoju ku wieczności."



Jeśli nie interesują was baśnie i legendy możecie śmiało opuścić ten fragment, ale dla wszystkich dworomaniaków może być ciekawe przeczytać czym inspirowała się Sarah J Maas i w ten sposób jeszcze lepiej poznać wykreowany przez nią świat. Ostrzegam, że mogą pojawić się również malutkie spojlery, czytając czym się inspirowała dowiemy się czego można spodziewać się w książce.

Moim ukochanym pisarzem jest J.R.R. Tolkien i uwierzcie mi, że potrafiłam miesiącami czytać baśnie starooangielskie i nordyckie, mitologię skandynawską i wyszukiwać powiązania i inspiracje. Najlepsze miesiące mojego życia 😉 Gdyby tylko istniał zawód książkoholika – detektywa byłabym do niego stworzona 😊 Dlatego usiadłam z całym zapałem do pracy i przedstawię Wam dwie opowieści w których znajdziemy więcej losów Feyry niż w reklamowaniej na okłądce Pięknej i Bestii. 





East of the Sun, West of the Moon po polsku  Na wschód od słońca i na zachód od księżyca
 



To norweska baśń której autorem jest  Peter Christen Asbjørnsen, bohaterka tej opowieści zostaje oddana przez swoją ubogą rodzinę bestii, jako narzeczona. Jak może wyglądać bestia w wersji sandynawskiej? To nic innego jak wielki biały niedźwiedź, który  zabiera ją do swojego pałacu. Pałac jest piękny i niczego bohaterce tam nie brakuje, jednak okazuję się, że na księciu ciąży klątwa rzucona przez jego złą macochę.  Uratować go może jak pewnie już się domyślacie jedynie prawdziwa miłość. Dziewczyna i jej niezbyt mądre poczynania sprawiają jednak, że książe musi wrócić do macochy, której zamek znajduje się na wschód od słońca i na zachód od księżyca. Jeśli do tej pory znaleźliście już powiązania do historii Feyry to dodam jeszcze, że bohaterka z baśni podejmuje się niewykonalnego zadania. Chce znaleźć zamek i uratować wybranka serca, po wielu przejściach udaje jej się go odnaleźć. Jednak musi wykazać się nie lada sprytem, żeby przechytrzyć złą macochę.

Sama Sarah J Maas przyznaje, że to jedna z jej ulubionych baśni, a ja od siebie serdecznie polecam nie tylko tę, ale  i inne skandynawskie jak te ze zbioru Zamek Soria Moria.

Tam Lin  –  jeśli poprzednia baśń ma wiele powiązań fabularnych z Dworem Cierni i Róż to posłuchajcie tej szkockiej ballady. 



Imię księcia bestii również nie wzięło się znikąd. Jego inspiracją była postać Tam Lina bohatera szkockiej ballady o jasnowłosym rycerzu i królowej elfów. Tam Lin jest znudzonym swoim życiem rycerzem i władcą zamku, marzy mu się pokonanie smoka, zdobycie chwały i pięknej kobiety. Jednak nic co dzieje się w jego ojczyźnie go nie interesuje, zabawy są nudne, a kobiety mało wyjątkowe. Pewnego razu zasypia on w lesie, gdzie budzi go postać która pojawiała się w jego snach, przepiękna królowa elfów. Tam Lin jest w stanie oddać wszystko, łącznie ze swoim śmiertelnym życiem by służyć królowej, i godzi się na jej warunki. Będzie mógł odwiedzać swoją ojczyznę, ale tylko pod warunkiem, że za każdym razem skrzywdzi jedną niewinną istotę. Będzie mógł również odzyskać swoje śmiertelne życie, ale tylko jeśli śmiertelna dziewczyna pokocha go tak bardzo iż będzie w stanie zaryzykować swoje życie, aby odzyskać jego człowieczeństwo. Przyznajcie że ostatni fragment klątwy brzmi podobnie jak ta która znamy z Dworu Cierni i Róż. Tam Lin zaczyna życie u boku swojej elfiej królowej, jednak po roku zaczyna odczuwać znużenie życiem w przepychu i luksusach, tęskni za swoja ojczyzną i postanawia ją odwiedzić. Okazuje się, że świat elfów i ludzi połączony jest przejściem porośnietym krzakami róż i cierni  oraz, że rok spędzony w krainie elfów równa się stu w krainie śmiertelników, Tam Lin został uznany za zaginionego, a jego zamkiem rządzą dalecy krewni. Podaje się on za zagubionego rycerza i odwiedza swoje włości. Tam poznaje córkę władcy Janet i oboje się w sobie zakochują. Od tamtej pory co nów Janet wymyka się i odwiedza Tam Lina. Kiedy ojciec dziewczyny się o tym dowiaduje zamyka ją w wieży, z której tej udaje się uciec do ukochanego. Wtedy Tam Lin wyznaje wszystko Janet, a ta postanawia o niego walczyć. Czeka w nocy, w umówiomym miejscu, gdzie ma przejeżdzać orszak królowej. Kiedy zatrzymuje konia i bierze ukochanego w objęcia, spostrzega ich królowa i wpada we wściekłość. Mówi, że odda Tam Lina jedynie jeśli dziewczyna przejdzie jej próby, i stwierdza iż Janet ze swoją wielką odwagą i miłością jest warta więcej niż stu podobnych Tam Linowi mężczyzn.  Wszystkie elfy drżą przed gniewiem swojej królowej jednak Janet stawia jej czoła bez lęku. Zwycięsko przechodzi próby. Spotkałam się z kilkoma zakończeniami tej opowieści jedna mówi, że Tam Lin i Janet żyli długo i szczęśliwie, druga że zła królowa zamieniła Tam Lina w kamień, trzecia że w kamień zamieniła jego serce.

Znalazłam jeszcze kilka innych postaci i zdarzeń oraz mitów które je przypominają, z chęcia przytocze ich więcej przy recenzji Dworu Mgły i Furii, który kryje nie mniej podobnych skarbów.



PLUSY:

+ świetnie wykreowane postacie

+piękne opisy miejsc

+ fabuła która, kiedy już nas wciągnie, wyrzuci nas na ostatniej stronie z olbrzymim kacem książkowym



MINUSY:

- tylko dwie książki przed nami ;(



OCENA:

★★

9/10



Ocena książkowej sroki:

Okładka jest śliczna, mam angielską wersję która posiada efektowe trójwymiarowe wzory (nie wiem czemu w polskiej wersji ich nie ma). Następne tomy kupuję już w twardej oprawie, jest jeszcze ładniejsza.💓







 Podsumowując, polecam Dwór Cierni i Róż całym moim sercem dworomaniaka. Sarah J Maas wykreowała cudowne postacie, fabułę, napięcie, intrygi, tajemnice, miejsca, moje peany się nie kończą 😍 Polecam Wam angielską wersję książki, gdyż autorka posługuję się naprawadę pięknym językiem.  Mamy tu sztandarowe motywy literatury New Adult, jest ratowanie świata, jest trójkąt miłosny, ale wszystko w tak porywającym wydaniu, że długo o tym nie zapomnimy. Całe szczęscia kaca książkowego można wyleczyć drugim tomem, który zostawi was w jeszcze gorszym stanie😂

Ach i pamiętacie najbardziej irytujący fragment z "Królowej Cieni"? Ten, gdzie Rowan boi się, że Celaena będzie zbyt głośno? W tej serii możemy liczyć, że nikt nie będzie miał równie głupich obaw😉

"Nie mogłam się poruszyć, nie mogłam zebrać myśli. Cały mój świat zawęził się do tego uczucia, do jego warg i zębów na mojej skórze. Nie wgryzł się w mięsień, lecz trzymał na tyle mocno, abym nie mogła się poruszyć. Naparł na mnie całym ciałem. Nacisk przesłonił mi oczy czerwoną mgłą, w której jaśniały oślepiające błyskawice. Jęknęłam i przywarłam do niego biodrami."

Taki mały przedsmak dla tych którzy nie czytali. 😃 Tamlin to bestia. 
Z tym miłym cytatem skończe tego posta , dajcie znać co wy myślicie o Dworze? Czytaliście czy dopiero jest przed Wami?





Alámenë,

Bestia 






24 komentarze:

  1. Szkoda, że już przeczytałam bo po takiej recenzji aż chce się sięgnąć po książkę ;) zaRHYSowałaś fabułę mistrzowsko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w zaRYHSOwaniu jestem mistrzem. Sama jestem zaRHYSowana na maxa :D

      Usuń
  2. Nie dość, że sama recenzja świetna, to jeszcze te informacje o baśniach! Nie miałam pojęcia, że Maas się inspirowała czymś jeszcze poza Piękną i Bestią, a tu taka niespodzianka!

    OdpowiedzUsuń
  3. A propos tego, że tylko dwie książki przed nami - z FAQ na stronie Sary: "There will also be three more novels and two novellas set in the ACOTAR world, and a coloring book". Czyli nie jest tak źle, coś jeszcze na nas czeka! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze kilka baśni i powiązań które znalazłam, ale bałam się że będę przynudzać :D Dziękuję za informacje o nowelkach! Trochę spada kamień z serca bo, bardzo polubiłam ACOTAR. Może Sarah J Maas pomyśli nad jakimś spin offem z Szklanym Tronem? ach rozmarzyłam się ;)

      Usuń
  4. O tej szkockiej legendzie to ja nawet nie słyszałam xd. Ale ACOTAR też mnie pozytywnie zaskoczył <3

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym mogła przynudzac o jeszcze kilku legendach :D Byłam nastawiona naprawdę obojętnie do tej książki i chyba nie ma nic lepszego niż takie miłe zaskoczenie :)

      Usuń
  5. Świetna opinia o książce, ja również byłam oczarowana!
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny, iskraczyta.blogspot.com
    Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż książęta z Dworów Prythianu potrawią oczarować :D Buziaki!

      Usuń
  6. Wow, jestem pod wrażeniem długości tej recenzji!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsza część już za mną i jestem zachwycona. A co do recenzji to bardzo ślicznie napisana ^^ Dołączam do grona obserwatorów <3
    http://podroozdokrainyksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:*
      Koniecznie bierz się za drugą część, jest jeszcze lepsza!

      Usuń
  8. Z każdą kolejną czytaną recenzją o tych książkach, mam coraz większą ochotę na przeczytanie ich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja polecam całym sercem, drugi tom jest jeszcze lepszy! :*

      Usuń
  9. Gdybym była dużo młodsza, to pewnie bez zastanowienia sięgnęłabym po tę serię. Teraz jestem zdecydowanie miłośniczką realistycznych historii, więc nie jestem przekonana, czy owa seria spełniłaby moje oczekiwania. Niemniej rozważę jeszcze, czy sięgnąć po pierwszy tom, bo może akurat skradłby moje serce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też swoje nastoletnie lata mam już za sobą :D ale akurat ACOTAR poleciłabym każdemu, skradł moje serce i sponiewierał emocjonalnie ;) spróbuj kto wie, może jednak przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  10. Uwielbiam wszystkie książki autorstwa Maas! <3
    Z tego co ostatnio się dowiedziałam to "A Court of Wings and Ruin" jest ostatnią częścią skupiającą się na Feyrze, a następne części tego cyklu mają podobno być poświęcone innym bohaterom. :)

    Zapraszam i pozdrawiam,
    www.ksiazkowapasja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Wielbmy królową Maas! :D XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastyka to niby nie moja bajka, ale na tą serię mam wielką chęć.

    Pozdrawiam.
    Kasia z Ebookowych recenzji
    http://ebookowe-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie Ci ją polecam, możesz spróbować i mam nadzieję, że spodoba Ci się choć odrobinę tak bardzo jak mi. To takie cudowne guilty pleasure, które mogę czytać bez końca :D

      Usuń
  13. Bardzo podoba mi się jak napisałaś tę recenzję :) ja czekam z niecierpliwością na 3 część, a na szczęście to już nie długo! Co do ACOTAR to muszę przyznać, że mnie osobiście początek tej książki strasznie nudził, masakra! Ale końcówka i ACOMAF wszystko rekompensuje :D
    Pozdrawiam :)
    siemamoniaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że się podoba :) Miałam całkiem podobnie z początkiem ACOTARU, ale kiedy już przebrnęłam to ufff, a ACOMAF na kocioł Rhys tam robi taką robotę, że w ciemno idę walczyć o Dwór Nocy :D teraz tylko czekać na 3 tom, już już niedługo <3

      Usuń

Copyright © 2016 Book Beast , Blogger