13:54

CZAROWNICA - CAMILLA LACKBERG

CZAROWNICA - CAMILLA LACKBERG
"Prawdziwą władzę zdobywamy dopiero wtedy, gdy przestajemy się bać, że coś utracimy."



TYTUŁ: CZAROWNICA
AUTOR:  CAMILLA LÄCKBERG
CYKL: SAGA O FJALLBACE (tom X)
WYDAWNICTWO : CZARNA OWCA


Tytuł oryginału: Haxan
Data wydania: 8 listopada 2017
ISBN :9788380150799
Liczba stron: 592

Camilli Lackberg nie trzeba przedstawiać żadnemu miłośnikowi skandynawskich kryminałów.  Ja sama, choć obecnie nieco mniej niżbym chciała, lubię czytać kryminały, a te pochodzące z mroźnych krain na północy to moi faworyci. Lackberg poznałam już lata temu, i moja przygoda z nią trwa do tej pory. Przecieram oczy widząc, iż to już 10 (!) tom sagi o Fjallbace zawitał na półki w zeszłym roku. Co wyróżnia Lackberg? To kryminały z mocno zaznaczonym wątkiem obyczajowym, czytelnicy, którym mogą przeszkadzać opisy miłosnych rozterek, ciążowych dolegliwości czy zwyczajnych rodzinnych problemów, mogą nie polubić się z prozą Lackberg. Ja z reguły jestem zwolenniczką kryminałów skupiających się na zbrodniach i śledztwie, i sama czasem przewracałam oczami nad opisami spuchniętych ciążowych stóp, czy kolejnych życiowych błędów bohaterów powieści, jednak muszę szczerze Wam przyznać, że ma to swój urok. Bo nagle sięgając po 10 tom  okazuje się, że bohaterowie są dla nas niczym rodzina, tak dobrze zdążyliśmy ich poznać. Lackberg to również mistrzyni łączenia wątków , w jej powieściach przeskakujemy w czasie o kilka, kilkanaście czy nawet kilkaset lat,aby poznać pozornie nie związanych ze sobą bohaterów i historie. Piszę pozornie bo, śmiało możemy pobawić się w detektywów i sami postarać się połączyć zagadki z przeszłości z nową zbrodnią w Fjallbace. Czy 10 tom przygód mieszkańców szwedzkiego miasteczka, dalej trzyma poziom?



FABUŁA:

Historia zaczyna się od zaginięcia czteroletniej dziewczynki, policjanci i mieszkańcy natychmiastowo biorą się do poszukiwań. Jednak wszyscy przeczuwają najgorsze, a to za sprawą bliźniaczo podobnej zbrodni, która trzydzieści lat wcześniej zakończyła się tragedią. Jakby tego było mało, sprawczynie tamtej zbrodni, przybywają właśnie w miasteczku. Jedna z kobiet mieszka z rodziną w sąsiedztwie farmy zaginionej dziewczynki, druga jest światowej sławy aktorką, która przyjechała z ekipą filmową kręcić film o Ingrid Bergman. Trzydzieści lat temu jako nieletnie dziewczyny, przyznały się do zbrodni, ale ze względu na swój wiek zostały ulgowo potraktowane. Co ciekawe po jakimś czasie obie przyznały, że były niewinne. Gdzie leży prawda?  Kto kłamie? Czy morderca z przed lat dalej jest na wolności?


TRUDNE SPRAWY...

Szczerze przyznam, że tym razem obyczajówka w "Czarownicy", trochę mnie pokonała. Dla mnie osobiście było jej za dużo, i o ile część wątków miało swój związek przyczynowo skutkowy i wiązało się z prowadzonym śledztwem. Tak spora część mnie wynudziła, takie wątki sprawdzają się jako mała odskocznia czy wprowadzenie nieco humoru do książki, której fabuła kręci się wokół zabójstwa, ale borze tucholski, błagam nie pół rozdziału.

Lackberg nigdy nie stroniła od ciężkich tematów, przemoc, kazirodztwo, morderstwa, znęcanie i wszelkiego rodzaju dewiacje społeczne, to tylko niektóre z tematów z którymi mierzymy się w jej powieściach. Tym razem podjęła się obyczajowo ciężkiego tematu, będącego jednocześnie bardzo na czasie- uchodźców z Syrii. Obóz Syryjczyków znajduje się niedaleko Fjallbacki i jak pewnie możecie się domyślać, część mieszkańców nie jest zachwycona obecnością obcokrajowców. A kiedy w miasteczku dochodzi do zbrodni, stają się łatwym kozłem ofiarnym. Temat ważny, opowiedziany mądrze, sprawił że wątek polowania na czarownice zyskał nowego, bardzo aktualnego wymiaru.

Kolejną sprawą jest to co zawsze mnie u Lackberg fascynowało, i mimo schematyczności, sprawiało, że finał powieść rozkładał na łopatki. Czyli wspomniane wcześniej retrospekcje, swoista wielowątkowość, dzięki której poznajemy zło, lub raczej jego narodziny, by później przekonać się jakie zbiera ono żniwo po latach.  W "Czarownicy" cofamy się do 1672 roku, i historii procesów czarownic. No i właśnie, zwykle ten tajemniczy wątek z przeszłości bym powiązany z wątkiem kryminalnym w teraźniejszości, więc czekałam, brnęłam przez kolejne rozdziały w oczekiwaniu na to, że zaraz autorka pokaże jak wodziła mnie za nos. Niestety nic takiego się nie stało. Wszystko to co było dla mnie jasne od początku książki okazało się dokładnie takie jak myślałam. Nie trzeba być geniuszem, żeby odkryć, że każda zbrodnia może być procesem czarownic, gdzie ludzie bezmyślnie osądzają innych. Po przeczytaniu ostaniach stron zamiast "WOW" było co najwyżej "MWEH".

To zabrało mi sporo frajdy z czytania, zabójcę odgadłam dość prędko, chyba pierwszy raz przy czytaniu książek Pani Camilli, i podejrzewam, że to nie dzięki mojej niezwykłej spostrzegawczości. To było banalnie proste.
Sama sprawa kryminalna choć ciekawa to jednak nie wybitna. Coś co potwornie mnie irytowało, to "przeczucia" śledczych. To ile razy prowadzący śledztwo mają "przeczucia, że coś jest nie tak" jest wręcz śmieszne. Wygląda to mniej więcej tak, że np. policjant widzi miejsce zbrodni i ma "przeczucie" coś mu nie pasuje, ale nie wie co. Przypomina sobie o tym oczywiście w kluczowym momencie.
Na łopatki rozłożyła mnie sytuacja kiedy jedna z policjantek spędziła godziny nad pewnym dziennikiem, po czym mąż głównej bohaterki daje jej tenże dziennik mówiąc,że Paula miała "przeczucie" sprawdź to, coś jest nie tak spr. I zgadnijcie co... udaje jej się, bo policjantka ślęcząc nad tym pół godziny nie zauważyła, że codziennie ktoś się tam pojawia, a w dniu zbrodni nie... Osz kur...czaki!


Mimo tych wad książkę czyta się ekspresowo, i choć czepiam się nieco fabuły, to dalej bardzo lubię styl Lackberg, pisze niesamowicie plastycznie, obrazowo i spójnie. Kreacje bohaterów są przemyślane, i każda wprowadzana przez autorkę nieścisłość, układa się w całość w finale.

KSIĄŻKĘ POLECAM JEŚLI:
+ lubicie kryminały z mocno zaznaczonym wątkiem obyczajowym
+ jesteście fanami Katarzyny Puzyńskiej

KSIĄŻKI NIE POLECAM JEŚLI:
- lubicie krymianły skupione na śledztwie, wątki obyczajowe są zbędne
-inne książki Lackberg wam się nie podobały- ta była najsłabsza

OCENA:
7/10 
  ✩   ✩ ★    ★ ★ ★ 

OCENA OKŁADKOWEJ SROKI:


Ja kolekcjonuje białą serię (są jeszcze co najmniej dwa inne wydania) bo, ta najbardziej mi się podoba. Od kryminałów nie oczekuje wymyślnych okładek,  im prościej tym lepiej.


PODSUMOWANIE:

Ostatnio popularni pisarze, których lubiłam nieco mnie zawodzą. Najpierw Dan Brown z słabym "Początkiem", teraz Camilla Lackberg z "Czarownicą", która była moim zdaniem dużo gorsza od poprzednich tomów. Czy polecam inne jej ksiązki? Ależ tak, te ponad 20 milionów sprzedanych egzemplarzy, to nie przypadek. Lackberg ma talent, ma swój wypracowany styl, który doceniam i lubię.
Czy tylko mnie zawodzą pisarze, po których książki sięgałam w ciemno?
Macie swoje własne książkowe rozczarowania?

Alámenë,
Bestia

18:58

CARAVAL - STEPHANIE GARBER

CARAVAL - STEPHANIE GARBER
"Welcome, welcome to Caraval! The grandest show on land or by sea. Inside you’ll experience more wonders than most people see in a lifetime. You can sip magic from a cup and buy dreams in a bottle. But before you fully enter into our world, you must remember it’s all a game"





TYTUŁ: CARAVAL
AUTOR:  STEPHANIE GRABER
CYKL: CARAVAL (tom I)
WYDAWNICTWO : HODDER & STOUGHTON


Tytuł polski: Caraval. Chłopak, który smakował jak północ 
Data wydania: 31 stycznia 2017
ISBN :9781250095251
Liczba stron: 407


Przyznaję bez bicia - Caraval skusił mnie okładką. Ale przyznajcie sami czy ona nie jest BOSKA?😍😍😍 Mam w swoich zbiorach pięknie wydane, mam kilka z Barens and Noble Leatherbound Collection, ale to co jest urzekające w Caravalu, to fakt jak idealnie oddaje treść książki. Ogromnie doceniam dbałość autorów o szczegóły, kiedy biorąc do ręki książkę mam poczucie, że całość jest dopracowana w najmniejszym szczególe. Jako czytelnik czuję się miło rozpieszczona.
Caraval czekał, w całej swojej glorii na swoją kolej, bo miałam wątpliwości: bo to znów YA , i choć na goodreads ma ocenę 3.95 to zwyczajnie obawiałam się, że jak to czasem bywa z książkami na które jest duży hype okaże się przeciętniakiem, a za piękną okładką nie będzie czekać nic wyjątkowego.  Caraval najpierw powitał mnie świeżością, której brakowało mi w YA, a później porwał w świat magicznej iluzji, w której nie można wierzyć niczemu i nikomu.


“Every person has the power to change their fate if they are brave enough to fight for what they desire more than anything.” 

FABUŁA:

Historia zaczyna się na wyspie Trisda, gdzie mieszkają dwie siostry Scarlett i Donatella. Ojciec dziewcząt jest gubernatorem i najbogatszym człowiekiem na wyspie, niestety jest też okrutnym i bezwzględnym tyranem. Manipuluje córkami wykorzystując ich wzajemne przywiązanie, zawsze krzywdząc jedną na oczach drugiej i karając je za najmniejsze przewinienia. W życiu starszej siostry  pojawia się okazja, żeby wyrwać się spod tyranii ojca, gdyż ten obiecał oddać ją za żonę pewnemu bogatemu hrabiemu. I o ile taki scenariusz dla większości dziewczyn nie wydaje się spełnieniem marzeń, co najwyżej koszmaru, Scrarlett widzi w tym swoją szansę na ucieczkę i na nowe życie dla siebie i siostry. Jest jeszcze jedno marzenie, które łączy siostry- Caraval. Cieżko wyjaśnić czym właściwie jest owy Caraval. To swego rodzaju przedstawienie, połączenie iluzji, cyrku i bardzo specyficznej gry, rozgrywającej  się w odosobnionym dla ludzi miejscu,  na który wstęp mają jedynie Ci którzy otrzymają zaproszenie. Starsza z sióstr co roku wysyła list do Mistrza Legendy, organizatora Caravalu, z prośbą o zaproszenie jej i siostry na to wyjątkowe wydarzenie. I właśnie w momencie, kiedy Scar ma szansę zmienić życie swoje i swojej siostry poprzez ślub z  hrabią, bohaterki dostają upragnione zaproszenie do udziału w grze.  Scarlett jest gotowa porzucić swoje młodzieńcze marzenia i spełnić swój obowiązek, wychodząc z mąż. Jednak młodsza Tella nie ma zamiaru tak łatwo się poddać i zaakceptować życie, o co najmniej, niepewnej przyszłości. Z pomocą młodego żeglarza, uprowadzają Scareltt, po czym udają się na wyspę mistrza Legendy, aby przyjąć jego zaproszenie i wziąć udział w tej niesamowitej rozgrywce. Wygraną w Caravalu jest spełnienie życzenia zwycięzcy, wystarczy jedynie podążać za wskazówkami tajemniczego Legendy i odnaleźć wskazaną rzecz. Z tym wyjątkiem, że tym razem to nie rzecz została ukryta i czeka na odnalezienie, tym razem jest to siostra Scar - Tella.



BITTER SWEET SYMPHONY

Mam ogromny problem z ocenieniem tej powieści. Z jednej strony zakochałam się w idei Caravalu- rozgrywki, pełnej iluzji.  Iluzji w swojej czystej postaci, gdzie na każdym kroku zaznaczane jest, żeby nie wierzyć niczemu  i nikomu. Podobały mi się dziwne postacie i kreacje, które stworzyła autorka, wróżbita przepowiadający przyszłość z tatuaży? To tylko jeden niezwykły przykład. Czasem dawałam się ponieść gęstej, mrocznej i iskrzącej sekretami atmosferze Caravalu i wtedy czytało mi się tę książkę bardzo dobrze. Słyszałam opinię, że to połączenie Alicji w Krainie Czarów i Igrzysk Śmierci, i faktycznie coś w tym jest :)

“What happens beyond this gate may frighten or excite you, but don’t let any of it trick you. We will try to convince you it’s real, but all of it is a performance. A world built of make-believe. So while we want you to get swept away, be careful of being swept too far away. Dreams that come true can be beautiful, but they can also turn into nightmares when people won’t wake up.” 

Szalenie podobał mi się handel na Caravalu, w którym, aż roi się od rzemieślników świadczących najdziwniejsze na świecie usługi. Możemy zakupić wszystko, jednak nie zapłacimy za nic pieniędzmi. Co byście powiedzieli , gdyby za wskazanie drogi na skróty, ktoś odebrałby na godzinne Wasz głos? Nie? To może wyznanie swojej tajemnicy? Lub jeden dzień z życia? Bardzo łatwo zatracić się w iluzji i zapłacić za to ogromną cenę.

Gdyby ten sam pomysł wykorzystać w literaturze dla dorosłego czytelnika, pewnie byłabym zachwycona, jednak motywy YA nieco popsuły mi zabawę.
Po pierwsze główna bohaterka- Scarlett, sama robiłabym wszystko, żeby uciec od ojca dziewczyn, ale serio pomysł wyjścia za mąż za nieznajomego (którego na dodatek wybrał jej -OJCIEC), wydaje się komuś dobrym pomysłem? I to pomysłem, którego bohaterka będzie się trzymać tak mocno, że nagle marzenie o Caravalu przestaje być ważne? Bo wiecie, Hrabia pisał jej listy i w tych listach pisze jak dobry człowiek.  Serio dziewczyno?! Tyle wystarczy Scar, żeby zaryzykować przyszłość swoją i siostry.
Z czasem nabiera nieco rozumu i pod koniec książki pokazuje charakter, ale niesmak pozostał.
Liczyłam też na nieco więcej rywalizacji z innymi uczestnikami,  cały czas towarzyszymy Scarlett, i chociaż stawka rozgrywki jest ogromna, to nie widziałam specjalnego zaangażowania i rywalizacji, pomiędzy innymi uczestnikami. Myślę, że mogłoby to dodać nieco dynamiki.
Sama intryga zbudowana jest całkiem nieźle, Stephanie Garber pomału odkrywa karty i stara się zaciekawić czytelnika, a czasem nawet sprowadzić na manowce. Bo przecież wszystko jest grą.
Na kartach tej książki nie możecie wierzyć w nich co czytacie.
Było mi mało Caravalu, chciałam więcej dziwnych i tajemniczych postaci,  chciałam więcej zadań i zagadek, więcej tajemnic i iluzji.

“She imagined loving him would feel like falling in love with darkness, frightening and consuming yet utterly beautiful when the stars came out.” 

Oczywiście nie zabrakło romansu, był całkiem miły, nienachalny, chociaż sama z chęcią wybrałabym innego uczestnika gry 🖤.
Sam styl autorki jest naprawdę przyjemny, plastyczny, nie wiem jak z polskim tłumaczeniem, ale w oryginalne czytało się bardzo dobrze.

“Every person has the power to change their fate if they are brave enough to fight for what they desire more than anything.”




KSIĄŻKĘ POLECAM JEŚLI:
+ szukacie ciekawej fabuły w kanonie YA
+ lubicie klimaty "The Night Circus" czy "Alicji w Krainie Czarów"
+ nie boicie wejść do gry w, której wszystko jest iluzją

KSIĄŻKI NIE POLECAM JEŚLI:
-bohaterka, która twierdzi że wyjście za mąż za nieznajomego to dobry pomył- nie jest na Wasze nerwy ;)
- motywy YA już Wam się przejadły
-boicie się jakiej iluzji użyje na Was Mistrz Caravalu, żeby wyciągnąć Wasze najskrytsze lęki...


OCENA:
7/10 
  ✩       ★ ★ ★ 

OCENA OKŁADKOWEJ SROKI:
Czy ja muszę jeszcze coś dodawać? #bookporn

PODSUMOWANIE:

Jeśli podejdziecie do Caravalu nie oczekując powieści bez wad, to możecie bawić się naprawdę świetnie. Ja tak właśnie do niej podeszłam i stąd też tak wysoka ocena. Widząc, że Stephanie Garber włożyła całe serce w tak obłędne wydanie swojej debiutanckiej powieści, stwierdziłam - kobieto rób ze mną co chcesz. I postanowiłam cieszyć się tym co mi zaoferowała, a zaoferowała mi coś wyjątkowego.  I mimo widocznych wad, kupiła mnie ta powieść, i z niecierpliwością czekam na drugi tom. "Legendary" wychodzi już w maju, a trzeba przyznać, że postać Legendy wzbudziła moje zainteresowanie :) 
Czy wziełabym udział w  Caravalu znając całe ryzyko?
Z całą pewnością! Chyba muszę wziąć przykład z sióstr Dragana i zacząć wysyłać listy do Mistrza Legendy:)
A wy czytaliście Caraval? A może macie inne godne polecenia i ciekawe YA? Bo choć zawsze obiecuję, że robię sobie od nich przerwę, to nie mogę się oprzeć mojemu guilty pleasure :)

Alámenë,
Bestia
Copyright © 2016 Book Beast , Blogger