22:12

PAPIEROWA KSIĘŻNICZKA - ERIN WATT

PAPIEROWA KSIĘŻNICZKA - ERIN WATT
"Otworzyłam się przed nim i wyjawiłam swoje uczucia, a on kazał mi je zatrzymać. Zrobił to dość delikatnie, ale nawet czysty nóż potrafi zadać bolesną ranę."



TYTUŁ: PAPIEROWA KSIĘŻNICZKA
AUTOR:  ERIN WATT
CYKL: SERIA KRÓLEWSKA (tom I)
WYDAWNICTWO : OTWARTE


Tytuł oryginału: Paper Princess
Data wydania: 14 marca 2018
ISBN :9788375154887
Liczba stron: 400

Ciężko było nie usłyszeć o "Papierowej księżniczce" i kontrowersyjnych opiniach wokół niej. Muszę przyznać, że ani Jen Frederick ani Elle Kennedy czyli dwie autorki, które razem tworzą pod pseudonimem Erin Watt nie są mi znane. Tu wychodzi mój brak znajomości romansów, ale dałam szansę autorkom, w końcu jeśli przekonałby mnie w duecie to pewnie z chęcią sięgnę po ich twórczość również solo. No właśnie, tylko czy przekonały? Czy "Papierowa Księżniczka" jest lekturą wyjątkową i niezwykłą? Czy może to szkodliwy twór, który należy omijać z daleka?

FABUŁA:

Życie Elli Harper dalekie jest od ideału. Właściwie to nawet bardzo dalekie, jest zaledwie siedemnastoletnią dziewczyną, a już musiała przeżyć utratę matki, która zmagała się ze śmiertelną chorobą. Ella całkiem dobrze radzi sobie w szkole, a jako że ma całkiem zgrabną figurę, to na utrzymanie zarabia tańcząc w klubie ze striptizem. Całe jej życie ulega jednak diametralnej zmianie kiedy w jej szkole pojawia się Callum Royal i twierdzi, że jako najlepszy przyjaciel jej zmarłego ojca zostanie jej opiekunem prawnym. Obiecuje jej, że zapewni jej dach nad głową i zapewni najlepszą edukację. Ella marzy o tym by zdobyć dobry zawód i móc być niezależną, więc nie mając zbyt wiele do stracenia zgadza się na propozycję Calluma. Jej wybawca jest obrzydliwie bogaty i sam wychowuje 5 synów, spośród których wybór który jest większym dupkiem byłoby nie lada wyzwaniem. Ach i oczywiście każdy z nich wygląda jak milion dolarów. Fabuła kręci się właściwie głównie wokół toksycznych relacji pomiędzy ojcem i synami oraz pomiędzy Ellą i braćmi Royal. Bo jeśli wspomniałam, że Ella nie miała w życiu łatwo żyjąc jako nastoletnia striptizerka, to okazuje się to wręcz sielanką przy to co zgotują jej nowi "bracia".




CRUEL INTENTIONS:

Kojarzycie może film "Szkoła uwodzenia"? Ta książka, trochę mi go przypomina. To z jednej strony powieść, która momentami wzbudzi w was niesmak czy wręcz zażenowanie.

"Ma wszystko, czego może pragnąć dziewczyna- umięśnione ciało, przystojną twarz, która będzie wyglądać świetnie przez długie lata, pieniądze i to coś"

Kiedy przeczytałam ten cytat zawołałam niezwłocznie mojego lubego oznajmiając mu, że gdyby zabrakło mnie kiedyś na tym padole musi wiedzieć czego pragną kobiety... O litości ;)

Z drugiej jednak strony to powieść o toksycznych relacjach, o młodych ludziach, którzy próbują radzić sobie z problemami, na swój własny, czasem egoistyczny, czasem zupełnie altruistyczny sposób. Bohaterowie są bardzo charakterystyczni, i żaden z nich nie jest dobry czy zły. Z czasem poznajemy ich motywacje i powód dlaczego są tacy, a nie inni.

Styl autorek jest prosty, przystępny, a sama powieść nie wymaga od czytelnika wielkiego skupienia, czyta się szybko, mi skończenie książki zajęło zaledwie jeden dzień.



CZY KSIĄŻKA MOŻE BYĆ SZKODLIWA?

Nie wiem czy to był zamierzony PR, czy ta książka rzeczywiście wywołuje takie skrajne emocje, ale zdecydowanie było to dużo szumu... o nic. Ot książka o siedemnastolatce, striptizerce, która trafia do domu pełnego nie kryjących swojej niechęci, dużych dzieciaków. Jeśli ktoś chce doszuka się tam patologii i niewłaściwych zachowań, lecz równie dobrze można odebrać tę książkę jako powieść o młodych, zagubionych w życiu ludziach, którzy na swój sposób starają się o siebie dbać i wkraczać w dorosłość. Przecież o to chodzi w książkach, że każdy z nas odbiera je na swój sposób, dla jednych będzie do bubel, dla innych łamiąca serce historia. Książka, która dla jednej osoby okaże się niestrawną męczarnią, dla drugiego czytelnia trafi właśnie w ten moment w jego życiu, kiedy ją pokocha.  Ja również czasem przewracałam oczami czytając "Papierową księżniczkę" mamrocząc przekleństwa pod adresem bohaterów, a z drugiej strony trochę kibicowałam ich poczynaniom. Przeczytałam to ekspresowo, i kto wie może i skuszę się na drugi tom, ot taki odmóżdżacz, ani wybitny ani przesadnie zły.
Stąd moje pytanie, czy według was książki mogą być szkodliwe?
Ja w swoim życiu czytałam masę bubli i książek, których zwyczajnie nie lubię, ale czy któraś z nich mi zaszkodziła? Nie. Nie rozumiem za bardzo cóż takiego ma mi zaszkodzić, czy po przeczytaniu kryminału z genialnym mordercą, mam ochotę iść w jego ślady? Nie, bo jeśli ktoś mnie jako czytelnika traktuje jako osobę myślącą to wie, że tego nie zrobię.
Ok, może nie licząc czekania na list z Hogwartu, który jestem pewna zawinął sami-wiecie-kto... ;) 
Spójrzcie na taki sztandarowy przykład pana o 50 twarzach, mimo najlepszych chęci przeczytałam 1,5 książki i rzuciłam tym w kąt, ale pamiętacie cały wysyp informacji o tym jak to SDM stało się modne, zakrawało to na niemal rewolucje seksualną. I mimo, literatura z tego była żadna to czy komuś to zaszkodziło? Może czyjaś wewnętrzna bogini została z kilkoma siniakami, ale ile miała z tego przyjemności ;)
Czy mi Grey zaszkodził? W żadnym wypadku.
Trochę frustruje mnie takie oskarżanie książki o bycie szkodliwą, każdy czytelnik ma swój rozum i umie odróżnić prawdę od fikcji. Czy fakt, że zachowanie  bohatera jest złe, patologiczne i niemoralne sprawia, że takie postacie nie mają istnieć? To, że autor nie pokazuje, że coś jest złe powinno być krytykowane?
Jedyny przykład książki, który faktycznie mnie zbulwersował to nasza rodzima gwiazda Katarzyna M i jej "Bezdomna", gdzie autorka nie mając żadnego pojęcia o chorobie dwubiegunowej, opisała chorujących na nią ludzi jako nieobliczalnych wariatów. Jak to się skończyło, chyba część z nas wie.


KSIĄŻKĘ POLECAM JEŚLI:
+lubicie książki o toksycznych relacjach
+nie boicie się, że książka Wam "zaszkodzi"
+macie ochotę na odmóżdżenie w towarzystwie 5 super przystojnych i obrzydliwie bogatych braci Royal

KSIĄŻKI NIE POLECAM JEŚLI:
- liczycie na romans wszech czasów- to zdecydowanie bardziej guilty pleasure ;)
-rozpieszczone nastolatki i ich problemy to nie na Wasze siły


OCENA:
5/10 
  ✩       ★ ★ ★ 

OCENA OKŁADKOWEJ SROKI:




Choć na żywo nie robi takiego wrażenia, ta okładka wygląda cudownie na zdjęciach 💛




PODSUMOWANIE:

Cóż wybitna literatura to nie była, ale też nie oceniałabym jej zbyt surowo. Przeczytałam tę książkę ekspresowo, i w żaden sposób nie wydała mi się szkodliwa czy zła.
Po przeczytaniu zakończenia, miałam nawet nie małą chęć sięgnięcia po drugi tom,  więc gdzieś pośród tego guilty pleasure trochę przywiązałam się do bohaterów.
Nie jest to jednak lektura, do której będę wracać, zachwytów i hejtu również nie podzielam, ale nie żałuję, że udało mi się wyrobić własne zdanie, i serdecznie Wam to polecam :)
A jak jest z Wami? Co sądzicie o "Papierowej księżniczce"?
I jak to jest z szkodliwością książek? Czy według Was książka może zaszkodzić?


Alámenë,
Bestia


Copyright © 2016 Book Beast , Blogger